środa, 3 sierpnia 2016

Pieluszki dada i wielkie rozczarowanie....

hejo!

Brak czasu nie pozwala mi usiąść i coś naskrobać :) ale to już wiecie :)
Maluszki rosną jak na drożdżach :) Przekroczyliśmy z Martynką i Filipkiem wagę 9kg! Oliwia nadal dogania rodzeństwo... chudzinka moja :)

Mamy 16,5 miesiąca! :) ależ ten czas zasuwa :(
Jeszcze nie tak dawno leżały, spały, jadły a już chodzą i łobuzują :) Filipek dzielnie ćwiczy na rehabilitacji i się nie poddaje :) Jeszcze sam nie chodzi ale łapie się kanapy, mebli i próbuje sam chodzić... Boi się puścić naszych rączek i samodzielnie ruszyć... Mam nadzieję, że w końcu się odważy :) ...co ja mówię/piszę na pewno się odważy ! w końcu tyle przeszedł i się nie poddał, że teraz na pewno nie odpuści! :) <3


Zdjęcie dla przypomnienia :) <3 <3 <3



Co do mówienia, to jeszcze nie mówią aczkolwiek są bardzo mądrzy i jak coś chcą to potrafię ich zrozumieć :) pokazują paluszkiem albo mówią po swojemu, co chcą :)
Martynka nawija jak szalona ale oczywiście po swojemu :D Wczoraj z moją mamą tak się z niej uśmiałyśmy, że myślałam iż pękniemy z rechotu :P 

Czasem brakuje mi do nich siły... Cierpliwości... Mam dni, że dopada mnie mega dół... :( sama nie wiem dlaczego.. wtedy przypominam sobie jak walczyliśmy o maluszki i staram się nie załamywać... Ostatnio są bardzo wymagający, każdy chciałby żeby poświecić mu uwagi... przytulić, pocałować... robią się szaleńczo zazdrosne o siebie i odpychają jeden drugiego ode mnie... próbuje im tłumaczyć, że tak nie wolno, że mama kocha wszystkich i wszystkich przytuli, pocałuje i porozmawia... czasem pomaga, niestety nie zawsze i wtedy są mega krzyki i płacz... najczęściej jak dokuczają im ząbki :( ..a idzie ich aż 10 na raz każdemu :( są dni, że w ogóle nie odczuwam u nich ząbkowania a są dni, że mogę usiąść z nimi i płakać...

Ktoś mi kiedyś powiedział, że będzie coraz lepiej a ja myślę, że owszem jest lepiej ale jest ciężko... Kocham ich z całego serca i muszę sobie jakoś poradzić z ich humorami, ząbkowaniem i dorastaniem... :) Niestety, bycie samej z trójką maluchów ostatnio daje mi nieźle w kość... oczywiście nie narzekam bo w większości są naprawdę grzeczni, chyba bardziej przytłacza mnie bycie z nimi samą i brak towarzystwa... 

Wracając do tematu dzisiejszego postu... miałam napisać o pieluszkach dada z biedronki... jestem mega zawiedziona, może nie samymi pieluszkami a tym jak traktują klienta...
Kupiliśmy kiedyś dady w rozmiarze 2/3 jak jeszcze dzieciaki potrzebowały tych rozmiarów, byłam bardzo zadowolona, nie uczulały, nie przeciekały... Było naprawdę wszystko ok.
Przeszliśmy na pieluszki pampers, ponieważ dostaliśmy kilka paczek w prezencie... jak się skończyły to akurat musieliśmy zakupić rozmiar 4, więc kupiliśmy dady z racji oszczędności... niestety trafiliśmy na mega uczulenie no nic, taka kolej rzeczy, że nie każde dziecko może nosić każdą pieluszkę... później okazało się, że są różne rodzaje pieluszek "dada" a ja o tym nie wiedziałam. Spróbowaliśmy "comfort fit" i te akurat okazały się strzałem w 10! 
Na dzień dziecka dostaliśmy kilka paczek pampersów "Dada" od rodziny w prezencie... Ucieszyłam się, że zaoszczędzimy trochę pieniążków na pieluszkach... Niestety, po otwarciu ich okazało się, że są okropne i nie do użytku! Nie, nie jedna pieluszka a 4 paczki pieluch! Z tych czterech paczek może z 5 pieluszek było dobre do użytku... co z nimi? -Klej wylany, zaschnięty na połowę pieluchy, w innych rzepy nie trzymały po prostu byłam w szoku... Jak to? Dady? -Nie możliwe! ...a jednak...
Napisałam do Biedronki maila co w takiej sytuacji robić, skoro nie mam paragonu i nie mogę ich wymienić bo był to prezent... Oczywiście odpisali - przeprosili i prosili o informacje jakie to pieluszki, gdzie kupione itp. i zaproponowali, żebym je wymieniła w tym sklepie w którym są kupione. Żal. Przecież, wyraźnie napisałam, że nie mam paragonu ani żadnego innego dowodu zakupu, żeby je wymienić :(
Mieli rozpatrzyć zaistniałą sytuację, za chwilę minie drugi miesiąc a ja nadal nie otrzymałam od nich odpowiedzi. Próbowałam pisać, wysłałam dodatkowo zdjęcia pieluszek. Cisza...
To jest właśnie, biznes. Mieć za przeproszeniem w dupie konsumentów. Nie ten to następny przyjdzie i kupi... 
ech... no cóż, musiałam się wygadać bo mnie trafiał szlag z tymi pieluszkami ! 
Wolę dołożyć do innych pieluch i mieć pewność, że nikt mnie nie oleje jak będzie się coś z nimi działo! 
NIGDY WIĘCEJ!

Ups..... lecę bo maluszki się obudziły! Czas iść jeść :)

!!!!!!!!!!POZDRAWIAMY!!!!!!!!!