niedziela, 18 września 2016

1,5 roku jak jeden dzień...

WITAMY SIĘ!



Tyle się dzieje...
Miesiąc temu trafiliśmy do szpitala z Filipkiem. Miał tak silne drgawki gorączkowe po których prawdopodobnie przestał oddychać. Dlaczego prawdopodobnie? Bo właśnie ja i lekarka która go ratowała tak myślałyśmy, ja mogę się mylić ale lekarz? Zawał... :(
Ostatnio dowiedziałam się od Pani Neurolog, że nie jest to możliwe, żeby Filipek nie oddychał... Dziecko, które po całym zdarzeniu nie ma założonego tlenu i wie co się z nim dzieje (powiedziała) nie mogło nie oddychać. :O #olaboga #dlaczegomy
Jak dla mnie całe to zdarzenie było wielkim szokiem :( Do dziś nie mogę sobie wytłumaczyć dlaczego my? Dlaczego tak? I dlaczego znów moje dzieci? :(
Było to tak... Filip dzień wcześniej miał podwyższoną temperaturę ( 37,7) zwykle nie podaje żadnych przeciwgorączkowych przy takiej temperaturze ale bardzo dokuczały mu dziąsła, więc na noc dostał Ibum. Rano wszystko było w porządku, więc wyszliśmy na spacer z moja mamą do sklepu i przy okazji na pocztę. Wcześniej mierzyłam mu temperaturę i miał znów 37,7.  Zalecenie pediatry to podanie przeciwgorączkowych leków od 38,5 a, że Filipek czuł się dobrze nie podałam mu nawet leku na ząbkowanie.
Idąc na pocztę zasnęła Oliwia, pod pocztą Martynka (ich czas spania) a Filipek przysypiał...
Poszłam na pocztę, moja mama została z nimi przed, wychodząc po "drobne" do mamy bo Pani nie miała wydać, coś mnie tknęło i popatrzyłam czy aby na pewno śpią... Dziwne uczucie nie do opisania. Serio... popatrzyłam i okazało się, że Filip faktycznie próbuje zasnąć. 
Wróciłam... coś nadal mną kierowało, żeby tam jednak jak najszybciej wrócić.
Pani mówi : proszę poczekać, sprawdzę czy coś do Was nie ma.
Ja: Wie Pani co, podejdę później bo teraz mama z dzieciakami na dworze została.

Wyszłam.
Stało się. Znów coś mną pokierowało... Idź.
Popatrzyłam na Filipa i mnie zamurowało. :( Oczy na półśpiąco, ręka drga jakby coś pokazywał, kontakt z nim zerowy. auuuuuu. Wyć mi się chciało, ale musiałam reagować szybko. Sztywny. :(
Pomyślałam - "Boże, co mam robić", pobiegłam do pobliskiego ośrodka zdrowia. "Błagam, niech nam ktoś pomoże. Ja nie wiem co się dzieje!"
Lekarka: "Coś Ty mu dała?"
Ja: Y. zajmij się moim dzieckiem!
L: Ale co mu dałaś? Na pewno coś zjadł! Albo coś jadł i się zakrztusił!
Ja: Nic nie dałam mu. Byliśmy na spacerze. (pomyślałam sobie, dlaczego ja się jej tłumaczę?)
Jezu, mam mieszane uczucia co do naszej służby zdrowia.

On położony na kozetce zaczął sinieć, lekarka próbowała "wyjąć" mu coś z buzi, do dziś nie wiem czy język czy nie dotarło do niej, że nic nie ma w jego buzi.
Wszędzie krew od grzebania w jego biednej buźce, nie wyobrażacie sobie jak ja się o niego bałam. 

Strach i przerażenie mnie po prostu zamurowały. Reanimacja. Udało się, zaczął płakać, reagować. Boże, jesteś wielki, ale dlaczego to wszystko? :(
Przyjechała karetka, pojechaliśmy do szpitala, Filipek dostał temperaturę. 4dni w szpitalu i w pierwszy dzień tylko krew, mocz i kał do badania. Nosz, kur**. Co dalej? "Poczekamy do czwartku (była niedziela) na neurologa. szok. Ja się do dziś dziwię, co z naszą służbą zdrowia... Na co ja mam czekać? Na kolejny atak? Na to aby moje dziecko zaraziło się od dziecka obok rotawirusem? 
Wypisaliśmy się, może nie było to zbyt dorosłe ale musieliśmy. We wtorek pojechaliśmy do pediatry, później neurolog, eeg, kardiolog. Wszystko się dało zrobić, tylko czemu prywatnie?! Szał, szok nie wiem jak mam to wszystko opisać słowami. Wyniki dobre, wizyty u specjalistów wykazały, że wszystko ok. Okazało się, że to drgawki gorączkowe, tyle. 
Nie mogę spać, funkcjonować bo martwię się o moje dzieci, czy jak zasnę to nie przestaną oddychać?! :( Lekarka twierdzi, że musimy z tym żyć, kontrolować temperaturę i nie dopuszczać do temperatury powyżej 38 stopni, u każdego malucha. Niestety wszyscy są narażeni na drgawki. Martynka też w maju miała drgawki ale "tylko" leciała nam z rąk. Też mega przerażające kiedy dziecko Ci leci na rękach i nie reaguje.

Uf. dzięki Bogu narazie jest dobrze i odpukać nie było kolejnych ataków.



Dzieciaki 2 dni temu skończyły 1,5 roku! Wszystkiego najwspanialszego dla moich ukochanych Skarbów! 

KOCHAMY NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE!
MIMO TRUDNYCH OSTATNIO DNI, NIE PODDAMY SIĘ - BO SIĘ KOCHAMY!

(ps: wiecie jak teraz ciężko uchwycić całą 3 na  zdjęciach? heheh :P )


Pozdrawiamy i ściskamy!