29Tydz.
Witajcie....
Niestety od poniedziałku jestem w szpitalu :( Byłam tak podłamana że nie miałam nawet sił pisać :(
Szyjka ponownie się skróciła.... we wtorek doszły skurcze o których nawet nie zdawałam sobie sprawy... ech..... to jeszcze zdecydowanie za wcześnie na rozwiązanie... :( dostałam 2 kroplówki magnezu ale niestety nie pomagały... więc podłączyli mi inny lek... podobno najsilniejszy jaki mają.... odpukać narazie się uspokoiło... boję się że znów nie wyczuje skurczy :( Ktg mam teraz podłączane co 3 dni ponieważ strasznie spinał mi się brzuchol....
Dzieciaki tego bardzo nie lubią... jak tylko słyszą u koleżanki obok podłączone ktg to mam rewolucję heh :) Kopniaki idą w każdą stronę :))
Jesteśmy w pokoju we 2 :) tzn pokój ogólnie jest 2 osobowy więc jak dla mnie wakacje :) :)
Przyzwyczaiłam się do pobytu w szpitalu i czuje się tu już jak w domu :) Położne są cudowne, dbają o wszystkie kobiety... to nie jest tak jak mi wszyscy wytykają że mam 3 to inaczej jestem traktowana... Wszystkie kobiety tutaj moim zdaniem są traktowane tak samo!!...i przez lekarzy i przez położne... :)
Tak... wiem... wszyscy mówią iż jestem nienormalna że cieszę się, że leżę w szpitalu ale uwierzcie mi - wolę być tutaj nawet 2 miesiące niż w domu i martwić się czy wszystko jest dobrze... Krzywda mi i maluszkom się nie dzieje... :)
Przez cały pobyt w szpitalu tyle się naoglądałam problemów kobiet w ciąży, że czasem nie dowierzam... Ciąża... niby błogi stan gdzie słyszy się same dobre rzeczy... NIE. Nie jest tak.... NIE zawsze... Ciąża wcale nie jest taka prosta jak się wydaje... Owszem są kobiety które nie mają problemów ale jednak... Czasem człowiek nie zdaje sobie sprawy ile musi się nacierpieć ktoś kto bardzo pragnie dziecka... Dopiero gdy "to" spotykamy na swojej drodze... Dopiero kiedy jesteśmy przy tym naprawdę blisko zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji... Ale powiem Wam... Warto... Warto przecierpieć wszystko... Ja tylko czekam aż moje kochane Cukiereczki wyjdą na świat a wtedy "zapomnę" co mnie spotkało... Bo podobno ludzie pamiętają tylko te dobre rzeczy ;)
Ależ się rozpisałam :)
Jak u Was WALENTYNKI ? :)
Mój Kochany Mężuś przekabacił mi kwiatuszka do szpitala :P Mojego ulubionego MINI STORCZYKA :)) Niestety nie wolno wnosić tu kwiatów ale dał radę heheh :)
...A ja za "plecami" mojego Męża zamówiłam mu torcika w kształcie serducha :)
Mamcia mi pomogła wszystko zorganizować :)) hehe :) Bardzo się ucieszył i zdziwił :))
Nie mogę się doczekać aż będziemy pełną rodzinką - KOCHAM MOJE 4 SERDUSZKA.
<3 <3 <3 <3
Właśnie leżymy sobie z Eweliną i czekamy na "lepsze" dni.... :)
Modlimy się aby jak najdłużej utrzymali Nasze ciąże... :)
Jeszcze troszkę... :)


Trzymaj się, mam nadzieję że Twoje dzieciaczki jak najdłużej wysiedzą w brzuchu!
OdpowiedzUsuńdziękujemy :*
Usuń