WITAM.
...Stało się... pewnie jak wszystkie matki myślałam, że mnie to nie będzie dotyczyło...
...a jednak... :(
Oliwia w ciągu miesiąca spadła z łóżka już drugi raz. Nie wiem jak to się mogło stać...
Moje zmęczenie i ich ciągły płacz przez ząbkowanie wygrywa... Zdarza się, że idą wtedy z nami spać w nocy/nad ranem. Wtedy bardzo się uspokajają i śpią do rana... a ja?
...ja jestem wyspana i spokojna, że nie cierpią aż tak bardzo.
TAK BYŁO ... DO CZASU... Kiedy nie było tej sytuacji.
Mała jest tak szybka, zwinna, że upadła z łóżka a ja wtedy spałam... Obok niej. :( I nie mogę zrozumieć jak mogłam do tego dopuścić :(
Pookładałam ją z wszystkich stron :( a i tak spadła.. jak? nie mam pojęcia ... Obudził mnie przeraźliwy krzyk... to straszne... uwierzcie mi, że nigdy bym nie podejrzewała, że to właśnie mnie się zdarzy... nie raz, nie dwa czytałam jak matki piszą "moje dziecko spadło..." wtedy myślałam sobie "Boże jaka ta matka nieodpowiedzialna..." a teraz... myślę, to nie jest nieodpowiedzialność... to chwila. Chwila która może zagrażać życiu dziecka i nie zawsze możemy to przewidzieć...
I chociaż powiem Wam, że ciężko upilnować dzieciaki kiedy zaczynają pełzać i są tak silne, zwinne... Nie powinno się to zdarzyć. Jednak się zdarzyło i muszę temu zapobiegać! Bardzo źle się z tym czuje.
Obwiniam się bo wiem, że to moja wina :( Gdybym jej koło siebie nie położyła nic by się nie stało :( Trudno... Będą spali we własnych łóżeczkach.
Jak narazie wszystko w porządku... Obserwuje ją... Strasznie się boję... :((
Właśnie się obudziły...
Mamusie czy Wy też miałyście taką sytuację? Jak sobie z tym poradziłyście?
Dziękuję za odpowiedzi...
Pozdrawiam, lecę :*
3majcie się :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz